PaluchTomcia PaluchTomcia
1625
BLOG

Janusz Wojciechowski zapomniał chyba już jak sam dzieci odbierał

PaluchTomcia PaluchTomcia Polityka Obserwuj notkę 62

Europoseł Wojciechowski napisał dziś że: "Jeśli władza ma kaprys, odbierze dzieci każdej rodzinie, nawet świętej..."

http://januszwojciechowski.salon24.pl/657657,w-tym-szalenstwie-odbierania-dzieci-jest-metoda

Mało kto pamięta że Janusz Wojciechowski poza bohaterską działalnością w ZSL był za komuny również sędzią a w latach 1983-1985 zajmował się sądzeniem w Wydziale Rodzinnym w Sądzie Rejonowym w Rawie Mazowieckiej.

 
„Przeciwnik odbierania dzieci rodzicielom swój pomysł naprawy prawa przedstawił światu dokładnie 10046 dni po tym, gdy sam pierwszy raz zasądził odebranie rodzicom dziecka. Stało się to 8 lipca 1983 r. Małoletni Norbert, którego opiekunom Wojciechowski ograniczył władzę rodzicielską, trafił do rodziny zastępczej. W ciągu dwóch lat przewodniczenia Wydziałowi Rodzinnemu Wojciechowski wydał 10 podobnych wyroków. Nie wspominamy o decyzjach wydanych z konieczności przyznania prawnych opiekunów dzieciom, których rodzice zmarli. Wszystkie wymienione wyroki polegały na odebraniu dzieci żyjącym rodzicom biologicznym. W efekcie 29 lipca 1983 r. małoletni Piotr Paweł trafił do rodziny zastępczej, 25 listopada 1983 r. Joasia poszła do domu dziecka, 21 grudnia 1983 r. małoletnia Alina trafiła do rodziny zastępczej. To samo spotkało: 21 maja 1984 r. Marcia, 20 grudnia 1984 r. Katarzynę, 14 września 1984 r. Bogusię, 4 grudnia 1984 r. Edytę i Piotra, a 5 lipca 1985 r. Adama. Nie znamy historii spraw kończących się wtrąceniem dzieci do rodzin zastępczych czy domów dziecka. Wszystkie rozprawy dotyczące niepełnoletnich toczyły się - jak i teraz - z wyłączeniem jawności. Wiemy tylko, że prawie wszystkie zostały wszczęte z urzędu, często na wniosek opieki społecznej albo kuratorów obserwujących rodziny. Czyli jakby to powiedział poseł Wojciechowski: wnioski podpisano rękami funkcjonariuszy totalitarnego państwa prawa. A Wojciechowski je przyklepywał. Amnezja? Schizofrenia? Strach przed trafieniem do piekła? Zastanawialiśmy się, co po niemal 30 latach zmusiło posła do zaprzeczenia samemu sobie. Sam zainteresowany odpowiedział tygodnikowi "NIE". - Pewnie odbierałem. Pamiętam tylko jedną sprawę. Matka umarła, ojciec był niewydolny wychowawczo. Rodziną zastępczą ustanowiłem dziadków chłopca. Miał mieszkać u nich, a z ojcem regularnie się widywać - mówi nam poseł. - A pozostałe dzieci? - Reszty nie pamiętam, ale jeśli odbierałem, to musiały być ku temu powody. Przez wszystkie lata mojej pracy nie było ani jednej skargi na mnie. - Czyli można odbierać? - Można, jeśli trzeba i nie z powodu biedy.”
 
Sami proszę oceńcie czy były sędzia odbierający dzieci rodzicom jest wiarygodny gdy mówi o  przemocy władzy.
 
Jeśli nie jesteś stanie zrozumieć normalnego wpisu, nie potrafisz odnieść się do tematu ……. proszę nie komentuj tutaj

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka