PaluchTomcia PaluchTomcia
711
BLOG

Pomnik świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego

PaluchTomcia PaluchTomcia Polityka Obserwuj notkę 9

"Jak z polityka miernego za życia po śmierci zrobić zbawcę ludzkości.


Jeszcze nie ostygły szczątki Lecha Kaczyńskiego, a klakierzy już zaczęli przebierać łapkami. My, reprezentanci komitetów, klubów i stowarzyszeń powstałych w różnych środowiskach społecznych po tragicznej śmierci w Smoleńsku Śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zebrani w Warszawie w pierwszą rocznicę tragedii, postanawiamy utworzyć Ruch Społeczny imienia Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Nasza Ojczyzna potrzebuje działań na miarę wyzwań cywilizacyjnych oraz współczesnych zagrożeń ekonomicznych i politycznych. Obieramy za patrona Śp. Lecha Kaczyńskiego, ponieważ sądzimy, że patriotyzm, wolność i godność, którymi kierował się w swoim życiu prywatnym i służbie publicznej, są dziś najważniejszymi wartościami dla Polaków – napisali założyciele, m.in.ministrowie w kancelarii Lecha i jego współpracownicy: Maciej Łopiński, Jacek Sasin, Andrzej Duda, Barbara Fedyszak-Radziejowska, Krzysztof Czabański, Jan Żaryn.


Lech chrzczony


Minęły niespełna 4 lata od śmierci Kaczyńskiego, a środowisko pisowskie buduje kult jednostki. Brat Jarosław i PiS nieustannie odwołują się do dziedzictwa Lecha, sugerując, że to właśnie za swoją prezydencką działalność został zamordowany w Smoleńsku. Wcałej Polsce honoruje się go pomnikami, tablicami, obeliskami, nazwami szkół, ulic, rond, parków, bulwarów, skwerów, placów, mostów, przepraw. Nawet niechętni PiS samorządowcy i politycy nie protestują, aby nie się nie narazić na oskarżenia o bezczeszczenie pamięci Lecha.


Groteskowo wyglądają obchody kolejnych rocznic: 8. rocznicy zwycięstwa Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, 7. rocznicy zaprzysiężenia Lecha Kaczyńskiego na Prezydenta RP, 4. rocznicy podróży śp. Lecha Kaczyńskiego do Gruzji, 9. rocznicy otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego czy 3. rocznicy uroczystości pogrzebowych Lecha i Marii Kaczyńskich.


Organizowane są wystawy dokumentujące dokonania nieżyjącego wodza, odczyty, prelekcje, pokazy filmowe, rajdy rowerowe jego imienia, a nawet konkursy dla uczniów gimnazjów pt. „Dziedzictwo i testament ideowy Lecha Kaczyńskiego”. Lukrowana biografia polityczna Kaczora, napisana m.in.przez dyżurnego historyka PiS Sławomira Cenckiewicza, zdobyła nagrodę czytelników w konkursie IPN na Książkę Historyczną Roku. Reżyser Antoni Krauze przygotowuje film „Smoleńsk”,który, choć jeszcze nie powstał, już wzbudza emocje.
Obowiązkowym punktem czczenia Lecha są comiesięczne marsze pamięci i manifestacje przed Pałacem Prezydenckim. Nawet obchody wprowadzenia stanu wojennego przekształciły się w gloryfikowanie rzekomych zasług Kaczyńskiego dla Polski i Europy.


Lech przeceniony


Wmarcu 2010 r., czyli namiesiąc przed śmiercią Kaczyńskiego CBOS opublikował raport „Społeczny portret Lecha Kaczyńskiego w roku wyborczym”. Większość Polaków (54procent) nie miała szacunku wobec Kaczyńskiego. Połowa postrzegała go jako polityka niekonsekwentnego, którego działania cechuje brak stanowczości i jasno sprecyzowanych celów. Tyle samo pytanych twierdziło, że jego prezydenturę charakteryzuje nikła wrażliwość społeczna i nie obchodzą go problemy zwykłych ludzi. Większość pytanych uznała, że sprawując urząd prezydencki, Kaczor kieruje się przede wszystkim swoim interesem politycznym, na dalszym planie stawiając w swych działaniach dobro kraju (56procent). W ocenie prawie dwóch trzecich ankietowanych prezydent nie miał umiejętności przekonywania do swoich racji. Tyle samo uważało, że Kaczyński wypowiada się niejasno i unika konkretów. Lech jawił się obywatelom jako polityk niesamodzielny, dający sobą manipulować (62procent). Aż 80 procent społeczeństwa postrzegało go jako mało energicznego i zbyt powolnego. Pozytywne opinie o Kaczyńskim wyrażało zaledwie 20–25proc. ankietowanych.


Lech mętny


Tak złe opinie miały uzasadnienie. Przewodnim hasłem kampanii prezydenckiej w 2005 r. była walka z mitycznym układem. Biografia kandydata miała być gwarantem jego intencji. Kaczor zapewniał: Nie mam żadnych związków z grupami biznesowymi, służbami specjalnymi czy też silnymi ośrodkami medialnymi. W swej dotychczasowej drodze politycznej nie usiłowałem budować tego rodzaju relacji i można w związku z tym sądzić, że nie mam skłonności do ich tworzenia. Tymczasem gdy wybuchła tzw. afera gruntowa w Ministerstwie Rolnictwa, doszło do aresztowań zaufanych ludzi prezydenta. Cała Polska usłyszała o układzie gdańskim z Kaczyńskimi na czele. To układ wyniósł mnie na funkcję prokuratora krajowego i ministra, bo jedyną osobą, która mnie forsowała, był Lech Kaczyński – mówił Janusz Kaczmarek. Według niego do układu należeli m.in. Ryszard Krauze, prezydenci Gdyni, Sopotu i Gdańska, Kazimierz Marcinkiewicz, Jaromir Netzel. Sercem układu i miejscem, gdzie spotykać się mieli ludzie Trójmiasta, była sopocka kancelaria prawnicza Głuchowski, Jedliński, Rodziewicz, Zwara i Partnerzy. W tej kancelarii dorabiał Lech Kaczyński, gdy przestał być prezesem NIK. Pracowała tam jego córka. Mecenas Głuchowski został mianowany na szefa Rady Nadzorczej Banku PKO BP, a Zwara doradzał Kaczorowi i konsultował działania prawne Kancelarii Prezydenta.
Krauze miał się regularnie spotykać z Kaczyńskim. Gdy w lipcu 2007 r. funkcjonariusze ABW chcieli przesłuchać Krauzego w warszawskim hotelu Marriott, ten zadzwonił na prywatną komórkę prezydenta. Za chwilę dowodzący akcją oficer ABW dostał od przełożonych telefon, w wyniku którego polecił swoim ludziom najpierw zawiesić czynności, a potem się wycofać. Tropiony za rzekomy udział w aferze łapówkowej Kaczmarek jechał na nocne spotkanie z Krauzem wprost z Pałacu Prezydenckiego, gdzie naradzał się z jego głównym lokatorem.


Lech przereklamowany


Kaczyński mówił nieustannie o skromności, krytykując Kwaśniewskiego za rozrzutność. Deklarował: Uważam, że urząd Prezydenta RP – głowy naszego państwa – powinien być wypełniany z godnością i powagą odpowiadającą powadze państwa i powinny być stworzone dla tego odpowiednie warunki, ale jednocześnie jestem przekonany, że nie jest potrzebny do tego dwór, ostentacja korzystania z przywilejów władzy, rezydencje i różnego rodzaju ośrodki, nadające urzędowi prezydenta cechy monarchiczne. Gdy został prezydentem, Kaczyński nie przekuł słów w czyn. Budżet kancelarii wzrósł, podobnie jak liczba zatrudnionych urzędników. Kaczyński wyrzucił meble po Kwaśniewskim, kupując nowe, nie pozbył się licznych rezydencji, w które inwestował miliony złotych, aby wygodnie mu się w nich wypoczywało. Szczególnie upodobał sobie rezydencję na Helu, którą ogrodził kilkukilometrowym murem. Szczytem ekstrawagancji był zakup do prezydenckiej kaplicy 50 krzeseł w stylu klasycystycznym wykonanych z drewna bukowego ze złoconą ornamentyką oraz sterowanych elektronicznie żaluzji do pałacowej oranżerii.


Lech mocny


Kaczyński obiecywał, że będzie aktywny wkreowaniu polityki gospodarczej: Jako głowa państwa zainicjuję działania zmierzające do przygotowania raportu o stanie gospodarki i stanie społeczeństwa polskiego. (…) Pod patronatem prezydenta możliwe będzie wielkie przedsięwzięcie badawcze i analityczne, którego wynikiem powinien być obiektywny raport. Oczywiście żadnego wielkiego przedsięwzięcia pod patronatem głowy państwa nie było. Kaczyński wśród licznych doradców nie miał nawet specjalisty do spraw gospodarczych.
Za to gdy tylko mógł, blokował reformy – przeprowadzane przez konkurentów politycznych. Gdy rządziło polityczne zaplecze Kaczyńskiego, karnie podpisywał wszystkie ustawy. Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy do władzy doszła kolacja PO–PSL. Przez 4,5 roku prezydentury Kaczyński zawetował 18 ustaw. 10 dotyczyło spraw gospodarczych i społecznych. Tylko w listopadzie 2008 r. zawetował 4 ważne ustawy, m.in.kluczową dla rządu ustawę o reformie systemu służby zdrowia. Kilkanaście ustaw (połowa dotyczyła gospodarki) Kaczyński wstrzymał, odsyłając je do Trybunału Konstytucyjnego.


Lech przeterminowany


Wtrakcie kampanii prezydenckiej Kaczyński przyrzekał: Już na początku kadencji przedłożę projekty pięciu ustaw, których uchwalenie pozwoli na przywrócenie elementarnych zasad funkcjonowania niepodległego, uczciwego i sprawiedliwego państwa. Będą to projekty: ustawy o bezpieczeństwie państwa, tworzącej podstawy dla zapobiegania uzależnieniu Polski w sferze energetycznej i innych ważnych sferach; ustawy o umocnieniu nadzoru nad przestrzeganiem praw pracowniczych; kolejną ustawą będzie nowy kodeks karny uchwalony już kiedyś przez Sejm i zawetowany przez prezydenta Kwaśniewskiego; ustawa czwarta to ustawa o powołaniu Komisji Prawdy i Sprawiedliwości, tj. specjalnej komisji śledczej, mającej prawo dotarcia do najtajniejszych zasobów informacyjnych policji, służb specjalnych i innych organów państwa, która ma ostatecznie wyjaśnić wielkie afery III Rzeczypospolitej i pokazać prawdę o mechanizmach życia gospodarczego i publicznego w tym okresie, m.in.wyjaśnić sprawę przyczyn wieloletnich zaniechań w walce z przestępczością zorganizowaną; ustawa o zapobieganiu niedożywieniu dzieci, która ma doprowadzić do zniesienia największej hańby III Rzeczypospolitej, jakim jest występujące szeroko zjawisko głodu wśród dzieci. I z tych obietnic się nie wywiązał. Pierwsze ustawy, jakie skierował do Sejmu, dotyczyły służby kontrwywiadu i wywiadu wojskowego oraz radiofonii i telewizji. Nie przygotował ustawy o zapobieganiu niedożywieniu dzieci, ustawy o powołaniu Komisji Prawdy i Sprawiedliwości, nowego kodeksu karnego ani ustawy o bezpieczeństwie państwa.


Lech spieniony


Kaczor zapowiadał, że jako prezydent będzie aktywny, a obywatele w ważnych sprawach dotyczących państwa będą znali jego stanowisko. Korzystając z prawa zwracania się do społeczeństwa poprzez media publiczne, będę zajmował się nie tylko sprawami związanymi z wielkim projektem naprawy i przebudowy naszego państwa (…) Jeśli w kraju będzie się działo coś naprawdę ważnego, interesującego opinię publiczną, a dotyczącego życia publicznego lub istotnych problemów gospodarczych, będę przedstawiał swój punkt widzenia – obiecywał.
Wystąpił z orędziem, gdy PiS, LPR i Samoobrona podpisały tzw. pakt stabilizacyjny, czyli podział politycznych łupów. Gdy Platforma wygrała wybory parlamentarne, obrażony jak dziecko, zapadł się pod ziemię. Jarosław obwieścił, że jego brat jest obrażony chamskimi zachowaniami PO w kampanii. Obrazą miało być użycie przez Donalda Tuska określenia bracia Kaczyńscy. To – według Jarosława – określenie w sensie biologicznym, a nie politycznym.
Po słynnej publikacji w niemieckim dzienniku „Tageszeitung”,obraził się na Niemcy i zerwał spotkanie Trójkąta Weimarskiego z Angelą Merkel i Jacques'em Chirakiem. Szefowa MSZ Anna Fotyga porównała niemiecki dziennik do „DerStürmer”, najradykalniejszej antysemickiej gazety hitlerowskiej, i zażądała przeprosin Berlina i sankcji wobec redakcji (!). Niemieccy dziennikarze spełnili żądanie i przeprosili: Drogi kartoflu, niniejszym serdecznie przepraszamy, że porównaliśmy ciebie z polskim prezydentem. Nie chcieliśmy ciebie tym obrazić. By nasz grzech odkupić, obiecujemy niniejszym, klnąc się na wszystkie świętości, że ciebie, drogi kartoflu, nigdy więcej nie podsuniemy w pobliże jakiegoś polityka. Polska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta. Władze niemieckie odmówiły pomocy prawnej w śledztwie, a Kaczor stwierdził: To przykra informacja.
Kaczyńscy byli tak bardzo obrażani, że Jarosław nakazał Centrum Informacyjnemu Rządu przygotować liczącą kilkaset stron monografię obraźliwych wypowiedzi pod adresem bliźniaków.
Nieustanne obrażanie się Kaczyńskiego na wszystko i wszystkich zaczęło zagrażać bezpieczeństwu państwa. Tak było z prezydencką Radą Bezpieczeństwa Narodowego. W 2005 r., gdy PiS doszło do władzy, Kaczor powołał do rady brata oraz przedstawicieli rządu, marszałków Sejmu i Senatu. Gdy członkowie rady podpadali braciszkom, wylatywali na zbity pysk. Doszło do tego, że w radzie pozostali tylko brat, który był posłem, i Fotyga, która nie pełniła żadnej funkcji publicznej.


•••


Tak przedstawia się dziedzictwo Lecha, który nawet po śmierci zostawił po sobie pasztet. Nie kto inny jak Kaczyński krytykował Kwaśniewskiego za liberalne podejście do ułaskawień. Deklarował: Ja uznaję ułaskawienie za środek nadzwyczajny. Może być zastosowany, aby ulżyć komuś w sytuacji, gdy kara wydaje się istotnie nieadekwatna do winy. Tymczasem okazało się, że Kaczyński w ekspresowym tempie i skandalicznych okolicznościach oraz bez najmniejszych podstaw, co stwierdzili sędziowie i prokuratorzy, ułaskawił oszusta – trzeba trafu – wspólnika w interesach własnego zięcia! Część dokumentacji przebiegu ułaskawienia zaginęła, prawdopodobnie nieprzypadkowo, tak aby nikt się o tym nie dowiedział i nie można było dojść, kto w tym maczał palce. Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo, ale współpracownicy prezydenta dostali nagle amnezji, twierdząc, że nie pamiętają szczegółów sprawy. Teraz jego gloryfikatorzy mniemają, że społeczeństwo zapadnie na tę samą dolegliwość, czcząc Kaczyńskiego jak męża opatrznościowego."

Jeśli nie jesteś stanie zrozumieć normalnego wpisu, nie potrafisz odnieść się do tematu ……. proszę nie komentuj tutaj

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka